Wysłany: Sro Maj 28, 2008 2:49 pm    Temat postu: Gałąź Andrzeja-Regina(216),Ksawery(215),Zofia (214)


Gałąź Andrzeja-Regina(216),Ksawery(215),

Zofia (214)

 

 

Regina (216) była szóstym dzieckiem Stefana(21).
Urodziła się w 1915 r. w Redczu Wielkim. W chwili śmierci matki miała 6 lat.
Do szkoły powszechnej uczęszczała w latach 1922 – 1929 najpierw w Starym Brześciu,

następnie w Lubrańcu. W latach 1933 -1934 robi roczny kurs w Szkole Rolniczej

w Marysinie koło Lubrańca. Była to szkoła zorganizowana przez miejscowe ziemianki,

przysposabiająca młode panienki w zawodach krawcowych, hafciarek, kucharek

i przygotowująca je do pracy w majątkach. Regina, tak jak jej siostry wyróżniała się urodą.

Była wysoką szatynką, o niebieskich oczach. To, co dla obecnych modelek jest atutem tzn.

wzrost, dla niej w młodzieńczych latach było kompleksem. Była osobą skromną i nader uczynną.

Tak, jak starsze rodzeństwo wcześnie zaczęła pracować na własne utrzymanie.

Od 1934 roku do 1938 roku pracuje jako pokojówka i kucharka w majątkach k/Lubrańca.

Uzdolniona plastycznie była specjalistką od wyrobów cukierniczych.
Jeszcze w1938 roku wyjeżdża do Warszawy gdzie, protegowana przez ostatniego

pracodawcę z majątku Tabaczyńskich, otrzymuje pracę pomocy domowej u jednego z

przedwojennych dyrektorów banku.
Wybuch II wojny światowej zastaje ją w Warszawie. Regina jest świadkiem bohaterskiej

obrony oraz kapitulacji 28.09.1939r. stolicy, jej zniszczenia wskutek barbarzyńskich

bombardowań artyleryjskich i lotniczych przez wojska hitlerowskie. Na początku okupacji,

jakiś czas pracuje w Fabryce Jedwabiu Warszawa – Koło. W roku 1943 pracuje w kawiarn

i w Pruszkowie. Na wiosnę 1944 roku wraca do Warszawy i podejmuje prace sanitariuszki

w Szpitalu Maltańskim, do którego trafiają ranne ofiary okupanta, uczestnicy ruchu oporu.
W szpitalu tym pracuje do wybuchu Powstania Warszawskiego. Nie waha się ani na moment,

by włączyć się w szeregi walczących powstańców. Z narażeniem życia przenosiła powstańcze

meldunki, opatrywała rannych. Praktycznie codziennie widziała umierający „kwiat” młodzieży

polskiej.Często słyszała prośby „siostro pomóż umrzeć”, albo „siostro ratuj”.

Miejscem stałej pracy

Reginy jest w tym okresie Szpital Dzienny im. Karola i Marii na Lesznie. Po upadku powstania

warszawskiego, oraz zajęcia szpitali przez Niemców, w dniu 10 sierpnia 1944r. wraz z innymi

powstańcami zostaje wywieziona do obozu przejściowego w Pruszkowie, stamtąd

do obozu zagłady w Oświęcimiu. Będąc tam zaledwie 2 tygodnie, zetknęła się z brutaln

ą rzeczywistością. Następnie przetransportowana zostaje do obozu koncentracyjnego

w Bergen Belsen, na terenie III Rzeszy.

Tu doświadcza najokrutniejszych metod upodlenia ludności, nie tylko polskiej, stosowanych

przez okupanta. Sadyzm oprawców towarzyszył jej każdego dnia, tak jak i głód, insekty

, choroby i śmierć współwięźniów.
W obozie pracuje ciężko przy karczowaniu lasów i noszenia drzewa do palenia na stosach

zmarłych w obozie. Katorżnicza praca, złe odżywianie nadweręża zdrowie Reginy. Wkrótce

zapada na tyfus plamisty, epidemię zbierającą żniwo wśród więźniów obozu.
Uznana za zmarłą, znalazła się w obozowej kostnicy. Tylko przytomność umysłu koleżanek,

które zauważyły u niej słabe oznaki życia, przywróciła ją do grona żyjących. Szczęściem dla

Reginy był zbliżający się koniec wojny. W dniu 15 kwietnia 1945 r. obóz Bergen Belsen

wyzwolili Amerykanie. Regina trafiła pod troskliwą, fachową opiekę lekarską, pod patronem

Szwedzkiego Czerwonego Krzyża. Odnajduje ją starsza siostra Helena i sprowadza do Salzgitter.

Wycieńczony organizm Reginy, długo walczył z chorobą. Wraz z Heleną wracają do Lubrańca

pod koniec marca 1946 roku. Stopniowo dochodzi do zdrowia, lecz nigdy go w pełni nie odzyskuje.

Dopiero w 1948 roku podejmuje pracę handlowca w sklepie tekstylnym, potem w księgarn

i Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Lubrańcu. To dzięki niej mamy zawsze nowe

podręczniki do nauki w szkole.
Po kilku latach na skutek nadszarpniętego obozowymi przejściami zdrowie, zapada na

nieuleczalną chorobę nerek. Umiera jesienią 1957 roku, nie doczekawszy odszkodowania

za poniesione krzywdy. Pochowana jest na cmentarzu w Lubrańcu.
Ksawery (215) – urodzony w 1918 r. w Redczu Wielkim, był siódmym z kolei dzieckiem

Stefana i Stanisławy z domu Świątkowskiej. Mając w chwili śmierci matki około 3 lat, niewiele

pamiętał rodzicielkę. Wychowaniem jego zajmowała się druga żona Stefana (21) – Ewa (21b

) z domu Duszyńska. Dorastał już w Polsce Niepodległej. Był czynnym członkiem

przedwojennego związku skautów. Nauki pobierał w Lubrańcu, gdzie ukończył Szkołę

Powszechną oraz w Starym Brześciu kończąc Szkołę Rolniczą. Z zawodu był księgowym

, a z zamiłowania ogrodnikiem. Przed II wojną światową pracował jako pisarz w majątku

ziemskim w Trębaczewie k/ Rawy Mazowieckiej. Przystojny niebieskooki, z bujną czupryną

(która z wiekiem nieco się zmniejszyła) wzbudzał zainteresowania płci odmiennej.
Pracując w majątkach ziemskich miał dostęp do hodowanych koni, które lubił ujeżdżać.

Był także wielkim miłośnikiem tych zwierząt. Według przekazów rodzeństwa, pasja do kon

i i niegroźny upadek z konia podczas jednej z przejażdżek połączył Ksawerego

w romantycznym związku z córką gospodarzy wiejskich w Lubrańcu – Janiną Szczepańską.

Ślub wzięli w lipcu 1939 roku.
Ze związku małżeńskiego Ksawerego z Janiną na świat przychodzą podczas II wojny

światowej dwaj ich synowie: Waldemar, późniejszy absolwent uniwersytetu Mikołaja

Kopernika w Toruniu, oraz Wiesław – fachowiec od hydrauliki. Obaj z rodzicami,

zamieszkują we Włocławku.
Ksawery podczas okupacji wraz z małżonką mieszkał w Warszawie. W stolicy nie byli

odosobnieni od rodziny. Przebywają tam także siostry Regina i Zofia oraz mąż Zofii –

Jan Klemm.
Po wojnie Ksawery wraz z rodziną wraca w strony rodzinne, na Kujawy. Pracuje jako księgowy

w Państwowych Gospodarstwach rolnych w Gustorzynie (Gustoszynie?), Popowiczkach,

Redczu Kalnym, Kazaniu, Strzygach i Dębicach.
Na początku lat 60-tych XXw. podjął pracę w Centrali Nasiennej we Włocławku, jako księgowy.

Pracował tam do emerytury. Doczekał się trojga wnucząt: Roberta (syna Waldemara) oraz

Urszuli (córki Wiesława) i usynowionego przez Wiesława – Jacka.
Zmarł w rok po śmierci żony Janiny, w Dębicach w 1991r. Oboje pochowani są na cmentarzu

parafialnym w Kruszynie k/Włocławka.



Zofia(214)-była najmłodszym dzieckiem Stefana i Stanisławy. Urodziła się w 1920r.,

jak większość rodzeństwa Redczu Wielkim. Zaczęła stawiać pierwsze, nieporadne kroki,

jak zmarła w 1921roku jej matka. Była oczkiem w głowie starszego rodzeństwa, otoczona

opieką i miłością. Wkrótce po powtórnym ożenku ojca-Stefana pieczę nad Zofią obejmuje

„macocha” Ewa, która w jej pamięci pozostaje tą matką, która ją wychowywała.
Edukację Zofia pobierała w Lubrańcu. Tu kończy Szkołę Powszechną oraz kurs w Szkole

Rolniczej w pobliskim Marysinie. Uczy się także szycia, przy starszej siostrze Helenie.
Wyrasta na urodziwą panienkę, o bujnych, prawie czarnych włosach i niebieskich oczach.

Jest utalentowana plastycznie, ładnie rysuje zarówno pejzaże jak i osoby (portrety).

Nie ma jednak warunków na rozwinięcie talentu. Uzdolnienia te wykorzystuje wiele lat

później, pracując po II wojnie światowej w Cepelii, wykonuje też malunki na własny użytek.

Obdarowana została również przez naturę przyjemnym sopranowym głosem. Ma wielu

starających się o rękę kawalerów, w tym sąsiada późniejszego męża Jana Klemma .

W wieku 19 lat Zofia opuszcza Lubraniec i udaje się do Warszawy, ściągnięta przez

przebywającą tam od roku siostrę Reginę. Wkrótce podąża za nią Jan. W Warszawie

i Świdrze przeżywa okres okupacji niemieckiej , pracując m.in. w kawiarniach.
Na wiosnę 1942 roku w Kościele Świętego Krzyża w Warszawie, Zofia bierze ślub

z Janem Klemmem, intelektualistą wyznania ewangelickiego. Na początku 1945 roku

pod ogniem walk wyzwoleńczych o Warszawę małżonkowie opuszczają zniszczoną stolicę,

udając się na wolne już Polesie. Zatrzymują się czasowo w malowniczo położonym nad

rzeką Liwiec, wiekowym miasteczku Liw, gdzie mieszka bliska rodzina Jana Klemma.

W niedługim czasie na stałe osiedlają się w Węgrowie położonym na prawym brzegu Liwca.
Już w wyzwolonej Polsce przychodzą na świat dzieci Zofii i Jana: Tadeusz, Maria i Jadwiga.

(Pierwsze wojenne dziecko –Paweł umiera w niemowlęctwie)
Doczekali się też pięciorga wnucząt. W lutym 1968r przedwcześnie po wieloletniej

wyniszczającej chorobie umiera Jan Klemm. Zofia pozostaje wdową. Zajmuje się

wychowaniem dzieci i praca zawodową.
Jest obecnie ostatnim żyjącym dzieckiem Stefana, jednakże z uwagi na powikłania po

udarze mózgowym ma trudności w nawiązywaniu kontaktu, nawet z najbliższymi.





Nie byłoby tych wspomnień gdyby nie pamięć o bliskich przekazana mi w dużej mierze

przez Janinę i Stefana Galczaków oraz Zofię Miernikiewicz. Nie znam autora maksymy

ale pamiętajmy, że „żyjemy, tak długo, jak żywa jest pamięć o nas”. To takie przesłanie

dla potomnych – wnuków i prawnuków.


Emilia Banasiak
córka Marty Boderek
z domu Galczak